czwartek, 27 sierpnia 2015

Wydanie ksiązki

Wszystko zniknęło ! Szlag może człowieka trafić ! Współpraca przy przygotowywaniu tekstu do druku szła wielce opornie. Co ja poprawiłam, interpunkcyjnie,  pojawiało się prawie w niezmienionej formie. I ciągle to ja byłam winna, że za dużo poprawiam. Rezultat taki, że ukaże się w druku jako dzieło autorki, która nie zna pisowni polskiej. Masa  brakujący przecinków. Nie wiem, jak zwykle , o co chodzi tym, którzy robią coś źle, a kiedy im się to wytknie - obrażają się i przemieniają w antagonistów. Chociaż mam to w nosie, to jednak nie jest mi przyjemnie, bo się napracowałam okrutnie i bez potrzeby. Wydawczyni , kiedy jej zwróciłam uwagę, że brak interpunkcji, które ja, automatycznie, stosuję - powiedziała, że korektorka ja uzupełni. Tymczasem, nic - nie dodała nawet jednego przecinka, a brakowało ich setki.Oburzyła się, kiedy jej to wytknęłam i ucięła, że korektorka jest byłą  uczennicą Miodka i korektę zrobiła ! No, jak tu się dogadać, kiedy kompletnie nie ma racji. Mówię, że ktoś liznąwszy tylko polszczyznę wie, gdzie należy wstawiać przecinki, a co dopiero uczennica Miodka ! I tak, co poprawiałam - ona połowę pomijała i tak od początku. Napracowałam się, ona też, ale to były stracone godziny i niepotrzebne zmęczenie. 
Mam już kilka zamówień. Obawiam się, czy przybędzie czytelników i czy zaaprobują tekst.